wróć do artykułów

Lech i Konrad Sznajder - wywiad

Robert Mazurek (redaktor naczelny portalu AkuBiz.biz):
W jakich okolicznościach zetknął się Pan z branżą akumulatorów ?

Lech Sznajder ( Prezes zarządu ZAP SZNAJDER BATTERIEN SA):

Zakłady Akumulatorowe w Piastowie ZAP to moje pierwsze miejsce pracy zawodowej. Trafiłem tu w 1982 roku, do działu kontroli jakości, gdzie pracowałem przez niemal 10 lat. Przez ten czas miałem okazję naprawdę dobrze poznać akumulatory.

Robert Mazurek:
Co było zaczynem własnego biznesu ?

Lech Sznajder: 

Przyczyn można doszukiwać się na wielu polach. To był początek zmian ustrojowych w Polsce. Widziałem miejsce dla siebie na wolnym rynku i miałem pomysł jak odnieść sukces z produktem, który był mi dobrze znany. Pamiętam, że odchodząc w 1991 roku z ZAP, w trakcie skromnego pożegnania, powiedziałem kolegom z pracy, że wrócę do fabryki, ale już jako jej właściciel. Dziś może brzmi to nierealnie, ale może to poświadczyć co najmniej 30 osób.

Konrad Sznajder ( Wiceprezes zarządu ZAP SZNAJDER BATTERIEN SA):

Nie dość że osoby te uczestniczyły w pożegnaniu taty, to jeszcze kilka z nich pracuje nadal w ZAP SZNAJDER i mogą to potwierdzić osobiście.

Lech Sznajder:

Początek lat 90-tych był bardzo dobrym okresem do rozpoczęcia własnej działalności, a w połączeniu z konsekwencją w działaniu można było osiągnąć sukces.

Robert Mazurek:
Jak wyglądał handel akumulatorami w tamtych latach?

Lech Sznajder:

Pod wieloma względami zdecydowanie inaczej niż dziś. Zapotrzebowanie na akumulatory było ogromne, zresztą jedne z pierwszych dużych dostaw jakie realizowałem, to import akumulatorów dla serwisów japońskich marek, takich jak choćby Toyota. To były dobre czasy, akumulatory sprzedawane były w ilościach kontenerowych.

Robert Mazurek:
Nie był Pan producentem od początku.

Lech Sznajder: 

Zgadza się. W pierwszym etapie swoje działalności, sprzedawałem akumulatory pod własną marką SZNAJDER, których produkcję zlecałem producentom gwarantującym solidne wykonanie i dobrą jakość. Jakość sprzedawanych akumulatorów od początku była wyznacznikiem mojego biznesu i to nie uległo zmianie do dziś. Najwidoczniej skutecznie promowaliśmy markę SZNAJDER, bo po kilku latach działalności mieliśmy swoje oddziały na terenie całego kraju.

Robert Mazurek:
W odróżnieniu od założycieli innych polskich fabryk (Autopart, Jenox, Dublet), Pan w 2000r, nabył pakiet kontrolny ZAP’a od NFI PIAST i bez konieczności budowania od podstaw stał się właścicielem 2giego co do wielkości zakładu akumulatorowego w Polsce. Jak Pan ocenia tę decyzję z perspektywy tych 15 lat ?

Lech Sznajder: 

Niewątpliwie była to kluczowa decyzja w moim rozwoju, bo z liczącego się dystrybutora akumulatorów własnej marki SZNAJDER, stałem się producentem akumulatorów i właścicielem bardzo znanej i szanowanej marki ZAP. To zmieniło wszystko.

Robert Mazurek:
Patrząc na Pana rocznik, można uknuć teorię, że kupił Pan sobie ciekawy prezent na 40-te urodziny ?

Lech Sznajder:

Można tak powiedzieć, choć aż z taką dokładnością nie planowałem.

Robert Mazurek:
Jak była rola Pan Szulca, który przez dłuższy czas widniał w historii firmy jako akcjonariusz ?

Lech Sznajder:

Z Wiesławem Szulcem znamy się od bardzo dawna, można powiedzieć że od podwórka. Wiesław był akcjonariuszem ZAP w początkowym okresie.

Robert Mazurek:
Jest nim nadal ?

Lech Sznajder: Nie, już nie jest.

Robert Mazurek:
W 2013 roku przejął Pan kontrolę , nad Jenox'em. Jakimi względami była podyktowana ta decyzja ?

Lech Sznajder:

Przy tej transakcji bardzo duży ukłon należy się założycielom fabryki z Chodzieży, że zdecydowali się na sprzedaż fabryki polskiemu inwestorowi. Wiedzieli, że jeśli nabywcą będzie ZAP SZNAJDER, to firma nadal będzie działać i rozwijać się w silnej grupie. W swojej decyzji dotyczącej sprzedaży, kierowali się gwarancją zatrudnienia dla ówczesnej załogi, za co należy im się ogromny szacunek. Dzisiaj po upływie 1,5 roku od oficjalnego przejęcia mogę powiedzieć, iż nikt z załogi firmy Jenox nie stracił pracy, natomiast bardzo mocno koncentrujemy się na rozwoju technologicznym i infra-strukturalnym firmy Jenox.

Robert Mazurek:
Można Pana określić gospodarczym patriotą ?

Lech Sznajder:

Oczywiście że tak – gospodarczym i nie tylko. Prowadzę biznes w Polsce, tu płacę podatki, tu zatrudniam ludzi i staram się budować Polską firmę, która może konkurować jakością z największymi firmami w naszej branży – zarówno Polskimi jak i zagranicznymi.

Robert Mazurek:
Mam rozumieć, że nie poszedł Pan śladem wielkich polskich przedsiębiorców, którzy dla zwiększenia zysku zakładają spółki offshore w tzw. Rajach Podatkowych ?

Lech Sznajder:

Nie działam w ten sposób. Jestem, jak Pan to określił patriotą gospodarczym, z czego jestem naprawdę dumny.

Robert Mazurek:
Zakup Fabryki Akumulatorów Jenox, to dobra decyzja, z perspektywy 18-tu miesięcy ?

Lech Sznajder:

Połączenie dwóch firm, takich jak ZAP SZNAJDER i Jenox pozwala osiągać efekt synergii na wielu polach. A jednym z ważniejszych skutków zakupu Jenox'a, to fakt że jako grupa zwiększyliśmy udział w polskim i europejskim rynku akumulatorów samochodowych. Już choćby z tego powodu transakcja była opłacalna. Jenox, to zakład z tradycjami i o bardzo dużym potencjale, który z pewnością będzie wartościowym elementem w grupie ZAP SZNAJDER.

%galeria%

Robert Mazurek:

Marka Jenox zostanie utrzymana ?

Konrad Sznajder:

Oczywiście że tak. Nasze plany zakładają rozwój tej marki.

Robert Mazurek:
Jak jest łączną zdolność produkcyjną obu zakładów?

Konrad Sznajder:

Blisko 2 miliony sztuk rocznie.

Robert Mazurek:
Macie Państwo kontakt z poprzednimi właścicielami ?

Lech Sznajder:

Oczywiście że tak. Zakład nie jest dla nich zamknięty. Nadal często tam bywają i odwiedzają firmę.

Konrad Sznajder:

W JENOX'ie nadal pracują dzieci poprzednich właścicieli, z czego jesteśmy szczególnie dumni.

Robert Mazurek:
Na rynku słychać było, że Jenox'em interesowały się zagraniczne firmy.

Lech Sznajder:

Istniało takie ryzyko, że zakład mogła kupić zagraniczna konkurencja, jednak jak powiedziałem wcześniej, decyzją właścicieli fabryka akumulatorów Jenox została w Polskich rękach.

Robert Mazurek:
Słychać również, że Jenox stracił kilku dużych odbiorców.

Lech Sznajder:

Nie warto tego nazywać stratą. Sprzedaż, która nie generuje odpowiedniej marży jest nieopłacalna. Tego się trzymam od początku swojej działalności i trwam w tym konsekwentnie. W ZAP SZNAJDER, unikamy zarówno uzależniania się od pojedynczych dużych odbiorców, jak i sprzedaży poniżej założonych cen, która nie gwarantuje zysku i nie daje możliwość dalszego rozwoju.

Robert Mazurek:
Czyli, jeśli pojawił by się u Pana kupiec, który zadeklarowałby bardzo duży zakup ale musiał by Pan zrezygnować z zakładanej marży na rzecz znacznej ilości – odmówiłby Pan ?

Konrad Sznajder:

Nieraz mamy propozycje, które prowadzą do zwiększenia wolumenu sprzedaży na rzecz już obsługiwanych przez nas Klientów, w zamian za dodatkowe obniżki ceny. W takich sytuacjach wolimy pozostać z mniejszą sprzedażą, ale utrzymać rentowność transakcji. Mamy ten komfort, że możemy sobie pozwolić na sprzedaż gdy pozwala ona osiągnąć założony zysk.

Robert Mazurek:
Czy akumulatory marki Moll są produkowane w Piastowie ?

Lech Sznajder:

Nie.

Konrad Sznajder:

W naszym zakładzie nigdy nie produkowaliśmy akumulatorów MOLL.

Robert Mazurek:
W przypadku Pana firmy ZAP SZNAJDER i Mieleckiego Autopart'u, widać udaną sukcesje następnego pokolenia. Planuje Pan emeryturę i oddanie sterów synowi ?

Lech Sznajder:

Za 10 lat planuję przejść na emeryturę.

Konrad Sznajder:

To bardzo odważna i nowa teza. Tata, żyje firmą. Cieszy go wszystko, a zwłaszcza możliwość rozwijania i rozbudowy firmy – z tego jest bardzo znany. Widział Pan, że na terenie ZAP w Piastowie (po zakończeniu najnowszej inwestycji - magazynu produktów gotowych do wysyłki) nie ma już miejsca na kolejne budowle. To bardzo smutna wiadomość, zwłaszcza dla taty, ale to też tłumaczy nasze duże zaangażowanie w rozbudowę firmy Jenox.

Robert Mazurek:
Panie Konradzie, nie ciągnęło Pana do robienia czegoś innego w życiu, niż produkcja akumulatorów ?

Konrad Sznajder:

Jasne, jak każdy, myślałem o różnych sprawach, ale od początku byłem związany z fabryką ZAP. Dorastałem w domu, gdzie rodzice zajmowali się własną działalnością gospodarczą, więc było to naturalną konsekwencją, że będę im pomagał. Jako nastolatek (uczeń) w wakacje dorabiałem pracując w fabryce przy różnych pracach. Począwszy od kopania fundamentów pod nowe inwestycje, a na linii produkcyjnej skończywszy.
Chcąc zarządzać tak dużą i złożoną organizacją jaką jest fabryka akumulatorów ZAP SZNAJDER warto znać ją od podszewki.

Robert Mazurek:
Plany na przyszłość w branży akumulatorowej ?

Lech Sznajder:

Stały, coroczny wzrost sprzedaży na poziomie 2-3 %, to kierunek, który jest satysfakcjonujący. Stale inwestujemy w technologię, a poprzez nasze laboratorium jesteśmy w stanie oceniać czy nasze innowacje i koncepcje znajdą zastosowanie w masowej produkcji.

Robert Mazurek:
Rozwój przez przejęcia ?

Lech Sznajder:

Aby doszło do przejęcia, ktoś musi złożyć propozycję, że chce coś sprzedać.

Robert Mazurek:
A są takie propozycje ?

Lech Sznajder:

Na tym etapie nie.

Robert Mazurek:
Kiedyś na stronach internetowych, ZAP już w październiku informował o milionowym akumulatorze wyprodukowanym w danym roku. Od jakiegoś czasu nie ma tych informacji. Wysnuć można wniosek, że nie produkujecie już tak dużo ?

Konrad Sznajder:

Oczywiście że nie. W fabryce pracujemy na wielu polach, a niektóre sprawy ustępują tym ważniejszym. Nad naszą stroną pracujemy aby była bardziej „żywa”.

Lech Sznajder:

Nasza produkcja zdecydowanie przekracza milion sztuk rocznie.

Robert Mazurek:
Możne Pan podać liczbę ?

Lech Sznajder:

Produkujemy około 1,2 miliona sztuk rocznie.

Robert Mazurek:
Jaka część to rynek Polski a jaka eksport ?

Lech Sznajder:

Około 30% naszej sprzedaży to rynek Polski. Pozostałą część stanowi eksport, który realizujemy już do ponad 60-ciu krajów na świecie.

Robert Mazurek:
Jak ocenia Pan polskich producentów na tle europejskiej i światowej konkurencji ?

Lech Sznajder:

Konkurencja to bardzo ważny element każdej dziedziny życia gospodarczego. Jak konkurencja jest, to ja się cieszę. Z tego powodu nigdy nie narzekałem. Dla nas jest dobrą wiadomością, że konkurencja sprzedaje, bo oznacza to, że rynek na akumulatory jest chłonny. Polskie fabryki akumulatorów, to już nie tylko montownie. To także firmy inwestujące w technologię, dzięki której możemy zdobywać przewagę nad zagraniczną konkurencją.

Robert Mazurek:
Czy polskim fabrykom grożą przejęcia ?

Lech Sznajder:

Czasy w których funkcjonujemy charakteryzują się dużą dynamiką zdarzeń. O tym jak potoczą się losy polskich fabryk akumulatorów zdecyduje rynek, jedno jest pewne ZAP SZNADER będzie działał jako rodzinny biznes. Nie buduję tej firmy aby ją sprzedać. Firma to nie tylko produkty z jakich jest znana. Firma to ludzie, którzy ją tworzą.

Konrad Sznajder:

Ludzie, pracownicy zarówno w ZAP SZNADER jak i innych firm z naszej grupy zawsze byli i są dobrze traktowani. Świadczy o tym bardzo mała rotacja pracowników w firmie. Regułą jest, że jeśli ktoś tu przychodzi, to zostaje do emerytury. Jesteśmy bardzo związani z ludźmi, którzy dla nas pracują i dokładamy wszelkich starań aby i im było dobrze u nas. Pracujemy razem, ale też razem zarabiamy pieniądze, rozwijamy się i uczymy. To jest dla nas bardzo istotne i stanowi podstawę sukcesu.

Robert Mazurek:
To co dzieje się w Korszach to lokalna polityka z nagonką na ZAP SZNADER czy faktycznie zakład ma uchybienia, o których cały czas informuje Komitet Ochrony Korsz ?

Lech Sznajder:

Nie określił bym tego jako nagonka. Korsze to bardzo złożony problem. Nasza Zakład Recyklingu powstał na terenie gdzie nie ma kultury dużego przemysłu. Dołożyliśmy wszelkich starań aby zakład działał zgodnie z obowiązującymi przepisami w Polsce. Ba, nawet staramy się robić więcej niż wymagają normy związane z recyklingiem akumulatorów.

Robert Mazurek:
Gdybym chciał odwiedzić zakład Recyklingu Akumulatorów w Korszach bez zapowiedzi i z aparatem fotograficznym w ręku, czy zostałbym wpuszczony, aby móc na własne oczy zweryfikować doniesienia medialne z Pana stanowiskiem w tej sprawie ?

Lech Sznajder:

Oczywiście że tak. Zapraszam Pana do Korsz w dowolnym terminie, który będzie Panu odpowiadał. Dyrektor zakładu umożliwi Panu swobodne poruszanie się po zakładzie, aby mógł Pan samodzielnie ocenić funkcjonowanie naszego Zakładu Recyklingu.

Robert Mazurek:
Po tym co dzieje się wokół zakładu nie przyszło Panu na myśl aby dać sobie spokój i zamknąć zakład ?

Lech Sznajder:

Być może, taka myśl się pojawiła, a w ślad za nią i dylemat. W Korszach, gdzie wskaźniki bezrobocia są bardzo wysokie, dajmy pracę kilkudziesięciu osobom, dla których stworzyliśmy bezpieczne i dobre warunki pracy. Zawsze myślę o pracownikach w pierwszej kolejności, tak i w tym wypadku. Nasze stanowisko jest jasne w tej sprawie.

Konrad Sznajder:

Poza tym zainwestowaliśmy w najnowsze technologię służące ochronie środowiska w Korszach jak choćby filtry absolutne. Na każdym etapie procesu recyklingu nasz zakład w Korszach spełnia wspomniane przez tatę normy, a te z pewnością są bardziej restrykcyjne niż przepisy środowiskowe. Proszę sobie wyobrazić, że jeśli w tym zakładzie byłyby rażące uchybienia, to z pewnością inspekcje, które tak regularnie nas odwiedzają wydały by decyzję o zamknięci Zakładu Recyklingu.
Na dzień dzisiejszy mamy duże problemy z prowadzeniem jakiegokolwiek dialogu, ale żyjemy nadzieją, że mieszkańcy Warmii i Mazur zrozumieją, że bezpiecznie prowadzony recykling akumulatorów jest najlepszą i najwyższą formą ochrony środowiska.


Robert Mazurek:
Bardzo dziękuję za zaproszenie i udzielony wywiad.

Podziel się: