wróć do artykułów

Jedzie akumulator, jedzie - Zakup akumulatora w sieci Cz. 3

Szacuje się, że w Polsce działa ok 10 tysięcy sklepów internetowych I ich liczba zapewne będzie rosła z uwagi na rozwój technologii informatycznej a także zmianę nawyków konsumentów ,jako że na rynku zaczyna funkcjonować pokolenie , które nie rozstaje sie z internetem min. dzięki szerokiej gamie urządzeń mobilnych ( tablety, smartfony itp. ) i coraz gęstszej sieci hotspotów, czy poprzez internet z sieci telefonicznych.

Czy znajdą się towary bądź usługi, które oprą sie trendowi i modzie na e-handel ? … Zapewne nie. Mając na uwadze produkt, któremu poświęcam ''pióro'' w tym wątku, czyli akumulatory kwasowo-ołowiowe itp. ukryte w przepisach za tajemniczym symbolem UN 2794, UN 2795, UN 2800 i oznaczone piktogramami informacyjnymi, legitymujace się zazwyczaj ''paszportem'' w postaci karty charakterystyki  - również twierdzę, że musi być sposób na bezpieczny transport zakupionego akumulatora w systemie ''door to door'' zważywszy, że pewnie gorsze ''świństwo'' podróżuje sobie po Świecie całkiem legalnie i komfortowo.

Osobiście wolałbym aby wymiana akumulatora zawsze odbywała się przez osobę przeszkoloną, w miejscu do tego przeznaczonym (serwisy , stacje obsługi bądź profesjonalne punkty sprzedaży akumulatorów), ale mam także świadomość, że istnieją sytuacje gdzie zakup akumulatora w sieci z dostawą pod wskazany adres jest jak najbardziej uzasadniony.

Często można skorzystać z oferty samych firm handlujących tym towarem, które posiadają w ofercie usługę ''dostawa i montaż akumulatora'' ale jest to zazwyczaj usługa o charakterze lokalnym, nie wykraczająca zasięgiem poza najbliższe otoczenie firmy. Pomijam przypadki awaryjne, gdzie korzystamy z mobilnych serwisów czy ''pomocy drogowej'' bo pewnie obsługa tychże również chętnie nam akumulator dowiezie. W pozostałych przypadkach jesteśmy ''skazani'' na kuriera.

Obecne przepisy transportowe ADR czyli :
Umowa ADR to europejska umowa dotycząca międzynarodowego przewozu drogowego materiałów niebezpiecznych (ADR) sporządzona w Genewie 30 września 1957 r. została opracowana i wydana przez Europejski Komitet Transportu Wewnętrznego, przez Polskę Umowa ADR została ratyfikowana w 1975 r. Przepisy ADR są nowelizowane w cyklu dwuletnim (zawsze z początkiem roku nieparzystego).

Celem przepisów regulujących przewóz materiałów niebezpiecznych jest zminimalizowanie lub znaczące ograniczenie prawdopodobieństwa zaistnienia wypadków oraz rozmiaru możliwych szkód. Stworzenie przepisów pozwoliło usystematyzować przewóz materiałów niebezpiecznych i dało wyraźne wytyczne jak należy to wykonywać. Przepisy dotyczące przewozu materiałów niebezpiecznych pozwalają zatem aby wykonywane przewozy były bezpieczne przy zachowaniu i poszanowaniu norm w nich zawartych.

...są dość łaskawe dla akumulatorów rozruchowych i nie dyskwalifikują ich w transporcie a wręcz za pomocą przepisu szczególnego 598 wy³¹czaj¹ je z ADR-u

''598 Następujące przedmioty nie podlegają przepisom ADR:
(a) akumulatory nowe, jeżeli:
- są zamocowane w taki sposób, że nie mogą zsunąć się, upaść lub ulec uszkodzeniu; są umieszczone w urządzeniach przewozowych, o ile nie są odpowiednio spiętrzone np. na paletach;
- nie mają na zewnętrznych powierzchniach pozostałości materiałów kwaśnych lub alkalicznych;
- są zabezpieczone przed zwarciem.
(b) akumulatory zużyte, jeżeli:
- ich obudowy nie są uszkodzone;
-są zamocowane w taki sposób, np. poprzez spiętrzenie na paletach; aby nie mogła wyciekać ich zawartość oraz, aby nie mogły zsunąć się, upaść lub ulec uszkodzeniu;
- nie mają na zewnętrznych powierzchniach pozostałości materiałów kwaśnych lub alkalicznych;
- są zabezpieczone przed zwarciem.

Określenie „Akumulatory zużyte” oznacza akumulatory przewożone w celu recyklingu po zakończeniu ich normalnego użytkowania.'

Można odnieść wrażenie, że w przypadku gdy mamy akumulator zapakowany w specjalistyczny pojemniki z atestem, to nie podlega on ADR a kierowca nie musi posiadać uprawnień ADR. Dlaczego zatem firmy kurierskie boją się tego ładunku jak ognia? I choć pewnie wożą je setkami to w swoich regulaminach się od tego odżegnują: produkty wyłączone z przewozu.

Olbrzymia konkurencja w handlu internetowym nie pozwala na wysokie koszty logistyczne i być może tu jest istota problemu z nazwaniem po imieniu tego co tak naprawdę dzieje się w obrębie transportu akumulatorów w paczkach.
A gdyby potraktować handel akumulatorami w internecie w sposób osobliwy (komercyjny) i wyłączyć z ''wyścigu cenowego'' a zarezerwować go jedynie dla przypadków, w których być może cena nie odgrywa roli a pozornie wyższe koszty (pakowanie, specjalne traktowanie w transporcie) w efekcie i tak się zwracają zważywszy na zaoszczędzony czas, bezpieczeństwo osób uczestniczących w procesie dystrybucji, gwarancję sprawności akumulatora i inne.

Swoją drogą, "tajemnicą poliszynela'' jest to, że klienci często z przeciwległego końca Polski decydują się na zakup taniego akumulatora rozruchowego przez internet, mając w swoim bezpośrednim zasięgu zapewne kilka miejsc z tym towarem, ot choćby stacje paliwowe, czy sklepy motoryzacyjne. Wierzę, że powoduje nimi tylko ciekawość i stworzona możliwość bo innego racjonalnego wytłumaczenie w tym przypadku nie znajduję.

Sprzedawcom zaś radzę spożytkować posiadany potencjał na budowanie relacji lokalnych z klientem i kontakty handlowe z partnerami w branży.

Andrzej Maciąg

redaktor

 


 

 

 

 

%galeria%

 

Podziel się: