wróć do artykułów

Podtrzymywać czy nie podtrzymywać? Oto jest pytanie

W codziennej pracy sprzedawcy -serwisanta akumulatorowego zajmującego się wymianą akumulatorów w pojazdach dochodzi do sytuacji gdy , czy to ze strony klienta, czy to z wewnętrznej ''rozterki'', pojawia się dylemat – podtrzymywać czy nie podtrzymywać? Oto jest pytanie. 

Odpowiedź nie jest prosta i raczej do rozstrzygnięcia we własnym sumieniu i w oparciu o doświadczenie w pracy tego typu.

 

Na początek może jedna uwaga – niedbałe lub nieumiejętne wykonanie tzw. podtrzymania napięcia w pojeździe w trakcie wymiany akumulatora to ryzyko o wiele większych kłopotów niż jego brak.

Ale o tym za chwilę.
Wypada się zastanowić co naprawdę nam grozi gdy tego potrzymania nie zrobimy, ano w starszych pojazdach nic, w innych może zatrzyma się czas w zegarku, w trochę nowszych zresetują się nam jakieś dzienne przebiegi, ustawienie stacji radiowych. W wielu autach po wymianie bez podtrzymania napięcia potrzebny będzie kod do radia choć coraz rzadziej. Ogólnie tracimy jakieś indywidualne ustawienia użytkownika – fotele, lusterka, klimatronic itp. choć jak wspomniałem coraz więcej pojazdów ma i te problemy rozwiązane przez specjalne układy buforujące.

Jeszcze w tym miejscu zastanówmy się na rolą akumulatora w pojeździe, po pierwsze ma dostarczyć prąd do rozrusznika, po drugie – patrz po pierwsze i tak kilka razy a dopiero gdzieś na końcu należy rozpatrywać akumulator jako źródło prądu, bo od tego generalnie jest alternator, a tam gdzie jest to konieczne i wymagane zadbali o to producenci i fabrycznie doposażyli auta w dodatkowe baterie.

W praktyce akumulator rozruchowy należy potraktować jako akcesorium o randze pióra od wycieraczki – bo i koszt podobny i trudność wymiany podobna, wpływ na jazdę nawet po stronie wycieraczki ważniejszy (w deszczu). Oczywiście proszę te moje ostatnie uwagi traktować z przymrużeniem oka, ale skoro akumulatory są dostępne w marketach, na każdej stacji paliw lub w większym sklepie osiedlowym, to zapewne jest to oferta dla potencjalnego kierowcy, któremu właśnie akumulator się ''skończył'' i jeśli tylko posiada kluczyk płaski 10-tkę to z problemem rozprawi się w mig ( czasami jeszcze potrzeba parę kluczy innych ale bez przesady).

Istotną trudność stanowi bardziej dotarcie do akumulatora przez gąszcz plastików niż sama czynność zamiany akumulatora starego na nowy. I w tym miejscu wrócę do uwagi z początku tekstu, jeżeli nie mamy wprawy w tych czynnościach to kombinowanie z podtrzymaniem napięcia lepiej sobie darować, gdyż po podłączeniu innego zasilania do auta będziemy mieli w dalszym ciągu napięcie na zaciskach (klemach) akumulatora a trzeba się nimi nieraz sporo ''nawywijać'' żeby wytargać stary akumulator do tego stopnia, że czasami jest to niemożliwe bez pomocy drugiej osoby, a proszę sobie wyobrazić, że mamy tam jeszcze podpięte jakieś żabki z kablami z drugiego akumulatora. Ewentualne skutki zwarcia jakie wówczas może wywołać upadająca klema na metalową część silnika bądź karoserii też czasami prócz strachu i paru iskier (no właśnie) większej szkody nie czyni to jednak w mojej karierze zdarzył się przypadek ''wysypania się” oprogramowania w fordzie Fokusie po takim zdarzeniu.

Lekko poprawia sytuację skorzystanie z gniazda zapalniczki w celu zasilenia instalacji w trakcie wymiany akumulatora, choć jest to z uwagi na konieczność włączenia zapłonu i słabo kontaktujące gniazda i wtyki zapalniczkowe, zazwyczaj pomijany przeze mnie sposób, to jednak problem z napięciem na klemach pozostaje nadal i będzie on występował zawsze czyniąc wymianę akumulatora z ''podtrzymaniem'' bardzo odpowiedzialną i ryzykowną czynnością.

W ostatnim czasie zaeksperymentowałem z podaniem zasilana przez gniazdo OBD – oczywiście gdzie się da, tam gdzie się nie da podtrzymanie napięcia można sobie darować.

Wtyczkę OBD zakupić można za prę złotych, jakiś kabel również. W oryginalnych zestawach istnieją jeszcze układy zabezpieczające przed odwrotnym podłączeniem ale w moich warunkach jest to na stałe podłączony mały akumulator 12V/12Ah AGM.

Piny OBD można podpatrzyć <<tutaj>>

Andrzej Maciąg

redaktor

%galeria%

 

Podziel się: