wróć do artykułów

Quo vadis "akumulatorze"

Na pozór normalna i standardowa rozmowa z Klientem doprowadziła do bardzo ciekawego odkrycia, które może nie jest jakimś wielkim przełomem lecz wskazuje kierunek w jakim podąża masowa produkcja akumulatorów dla której jedynym wyznacznikiem jest ilość a słowo jakość nie istnieje.

Ale od początku. Dzwoni telefon:
- po ile akumulator żelowy do alarmu, taki 17ah
- przyzwoity AGM do pracy buforowej to wydatek 150zł, zaś akumulator klasy premium to już 250zł (celowo pomijam nazwy)
- ale ma Pan drogo, na allegro mam są po 90zł, takie sam jak 2 lata temu kupiłem
- to zachęcam do zakupu przez allegro
- spieszy mi się więc jak nie znajdę taniej to podjadę

Generalnie staram się nie wnikać w klimat takich rozmów. Po kilku godzinach Klient pojawił się w progach mojej firmy Świat Akumulatorów po najtańszą 17tkę. Przyniósł ze sobą zużyty akumulator. Jakież było moje zaskoczenie gdy wziąłem go do ręki a chwilę później zważyłem - waga 2,6kg. Odkładając go na podłogę wydał bardzo dziwny głuchy dźwięk co po raz kolejny wprawiło mnie w zaskoczenie - ściągane denko akumulatora. Jeśli intencje producenta były inne niż "orżnięcie" klienta to nie będę w to wnikał bo nie mój to interes. Ale zakładam, że celem było stworzenie imitacji akumulatora 17Ah.

Po całym tym zabiegu klient kupił akumulator klasy premium i wyszedł w przekonaniu, że jak ma co 2 lata wydawać 90zł to może lepiej kupić coś droższego i mieć spokój na wiele lat - co się dopiero okaże, lecz jestem dobrej myśli.

Pamiętam, że za dawnych czasów jednym z bardziej popularnych narzędzi w firmach akumulatorowych była waga. Co jakiś czas mam przyjemność podróżować po Polsce i spotykać się z "kolegami" z branży, lecz mimo upływu czasu w wielu sklepach waga jest pod ręką. Osobiście dla mnie cenniki producentów czy dystrybutorów już od bardzo dawna przestały być wyznacznikiem decyzji zakupowych.

%galeria%


Większość z Was doskonale zdaje sobie sprawę, że jakość akumulatora jest często dostosowywana do ceny po jakiej dystrybutor chce sprzedawać. Przypadki, że na rynek trafiają akumulatory w obudowie L3 o schemacie płyt 4x4 już mnie nie dziwią. Notabene, widziałem kiedyś zapytanie (skierowane do Polskiej fabryki akumulatorów) od jednego z dość znanych hurtowników akumulatorowych o wycenę akumulatora w obudowie L3 i schemacie płyt 3x3. Jeśli do tego dodać dostęp do taniej poligrafii, to mamy komplet.

Czy można mieć pretensje do Pana Chińczyka, że też "rżnie" klienta na życzenie dystrybutora lub według własnego konceptu na biznes?

W sprawie akumulatorów rozruchowych jest tylko jedna droga - trwałe oznaczenia parametrów akumulatora na jego czopach lub wieczku akumulatora i kampania informacyjna na rzecz klienta detalicznego.

Drogi czytelniku, w tej sprawie wnioski do wyciągnięcia pozostawiam Tobie. Dbaj o własny biznes i poza porównaniem tabelek w cennikach korzystaj z wagi, urządzeń mierzących parametry rozruchowe a jeśli masz możliwość badaj pojemność, dzięki temu będziesz wiedział czy kupujesz imitację akumulatora z dołączoną naklejką czy akumulator godny polecenie Twojemu klientowi.

Jeśli masz wątpliwości co do akumulatora i masz możliwość przesłania go do mnie, to chętnie Ci pomogę i przeprowadzę bezpłatnie test wraz z badaniem pojemności rezerwowej - na tej podstawie będziesz wiedział czy pojemność na etykiecie pokrywa się z rzeczywistością. W tym wypadku proszę o kontakt w celu ustalenia szczegółów info[at]AkuBiz.biz

Robert Mazurek

Podziel się: