wróć do artykułów

AGM kontra EFB i klasyczne akumulatory rozruchowe

Temat możliwości alternatywnego montażu EFB czy zwykłego kwasowo-ołowiowego akumulatora w miejsce fabrycznie zamontowanego AGM powraca jak bumerang w Państwa komentarzach do ostatniego artykułu na temat Renesansu Akumulatorów.

Rozmowy o konsekwencjach potencjalnej zamian toczą się nie tylko w sklepach czy serwisach akumulatorowych ale również na poziomie producentów akumulatorów akumulatorów. Często spotykam się z pytaniem – jaki „rzeczywisty” wpływ będzie miała taka zamiana? W końcu akumulatory rozruchowe (zwykłe, EFB i AGM) nie różnią się między sobą w zasadniczej konstrukcji.

Akumulatory AGM montowane są w samochodach AUDI, BMW czy MERCEDES od ponad dekady – wie o tym każdy zajmujący się wymianą akumulatorów. Z doświadczenia wielu serwisów akumulatorowych wiem, że klienci starszych pojazdów w których znajdował się akumulator rozruchowy kwasowo-ołowiowy wykonany w technologii AGM, gdy poznają cenę nowego (tego samego typu) mają nie tęga minę. Nie ważne jak by nie kalkulować - cena i tak wyniesie kilka set złotych, a najczęściej w tych „bogatych” markach znaleźć można akumulator o pojemności 92-100Ah w obudowie L5, którego cena oscyluje w okolicach 1000zł.

Warto dodać, że pojazdy z przed dekady, najczęściej nie posiadają klasycznego systemu start-stop jaki znamy obecnie, a uzasadnieniem dla zastosowania akumulatora rozruchowego typu AGM był fakt, że zapotrzebowanie na prąd w tych pojazdach było ogromne. Akumulator w tych pojazdach bardziej przypominała w swoim charakterze akumulator zasilający niż klasyczny rozruchowy. Ogromna ilość urządzeń, które wymagały zasilania nawet po zaprzestaniu pracy alternatora wymagały solidnego akumulatora, który sprostał by dużemu zapotrzebowaniu na prąd.

W minionej dekadzie pojawiało się wiele sposobów na rozwiązanie tego problemu. Jednym z pierwszym i najprostszym było dołożenie drugie akumulatora. Jeden pracował jako rozruchowy a drugi jako zasilający i bardzo często był to akumulator typu AGM, którego konstrukcja pozwalała na wydłużoną żywotność i możliwą pracę jak akumulator typowo zasilający. Przykładem takiego rozwiązania jest VW Pheaton czy niektóre typy BMW serii 7. Podobne rozwiązanie znalazło się w Peugeot 607, gdzie prócz akumulatora rozruchowego zamontowano typowy żelowy akumulator zasilający, który odpowiadał za bezpieczne dostarczanie prądu instalacji elektrycznej samochodu po wyłączeniu silnika, tak by nie rozładowywać akumulatora rozruchowego.

Nie ma co ukrywać - były to i są to - rozwiązania bardzo praktyczne. Z jednej strony mamy akumulator rozruchowy, który nie jest obciążany dodatkowymi zadaniami przez co jego pojemność i konstrukcja mogła ulec modyfikacji. Z drugie strony można było zastosować akumulator zasilający, którego konstrukcję i technologię wykonania można było dostosować i obliczyć na potrzeby konkretnego modelu samochodu. Wadą takiego sposobu projektowania instalacji elektrycznej było miejsce na dodatkowy akumulator oraz kolejne metry przewodów.

Typem rozwiązania który jest najbardziej powszechny obecnie to montaż akumulatora AGM z dużym zapasem pojemności, która pozwala na „podwójną” prace akumulatora, oraz umożliwia szybsze magazynowanie i uzupełnianie energii.

A teraz do rzeczy.

Co się wydarzy gdy zamiast zalecanego akumulatora AGM zamontujemy zwykły kwasowo-ołowiowy lub EFB? Otóż, dla samej instalacji elektrycznej samochodu i jej pracy nie zmieni się nic. Bo akumulator rozruchowy to akumulator rozruchowy. W przypadku pojazdów z klasycznym systemem start-stop ryzykujemy skrócenie czasu eksploatacji takie akumulatora.

Jak podaje Japoński koncern GS YUASA ich akumulatory serii AGM wytrzymują 360 000 uruchomień, seria EFB 270 000 uruchomień a klasyczne akumulatory serii Silver 50 000 uruchomień. Gdyby powyższe cyfry przyjąć wprost, należało by przyznać, że akumulator AGM ma 7x większą liczę możliwych uruchomień od zwykłego. Jeżeli obliczenia producenta są rzetelne (w co, bez empirycznych doświadczeń nie mamy prawy wątpić), to zdecydowanie warto kupić akumulator AGM nawet gdyby było 2x droższy od zwykłego kwasowo-ołowiowego. EFB z kolej gwarantuje 5x większą ilość rozruchów niż klasyczny akumulator, a cena jego jest o około 20% niższa od AGM, więc jego zakup jest również ekonomicznie uzasadniony.

Ważnym jest również miejsce montażu akumulatora. W przypadku tych zamontowanych w kabinie pasażerskiej, gdzie producent przewidział AGM'a – proponował bym nie zmieniać akumulatora na zwykłego. Po pierwsze akumulatory AGM wyposażone są w zawory VRLA, które odpowiadają za pełną rekombinację gazów wewnątrz akumulatora. Po drugie w sytuacji wypadku z akumulatora typu AGM nie wydostanie się elektrolit, który jest substancją żrąca i mógłby dodatkowo spowodować np. poparzenia czy w ekstremalnych sytuacjach doprowadzić do trwałych uszkodzeń ciała.

Ale „lewar” może przechylić się w drugą stronę, tzn. posiadacz kalsycznego samochodu gdzie akumulator znajduje się pod maską (w komorze silnika) mógłby chcieć zamontować sobie tak wytrzymały akumulator który pozwoli mu na 360 000 rozruchów – jak podaje (dla serii AGM) GS YUASA. Odpowiedzialny sprzedawca powinien poinformować klienta, że montaż akumulator AGM pod maską nie jest wskazany. Temperatury jakie panują w komorze silnika w letnim okresie niemal eliminują AGM'a z możliwości stosowania go w tym właśnie miejscu. Dla akumulatorów typu AGM temperatury powyżej 50-55 st.C są „zabójcze”. Wynika to z faktu, że woda, która jest częścią składową elektrolitu odparuje, a konstrukcja akumulatora uniemożliwia ponowne jej uzupełnianie. Wyjaśnia to fakt montowania akumulatorów w bagażniku, nadkolach czy w pod fotelem w przestrzeni pasażerskiej przez producentów „bogatych” marek, którzy do stosowania AGM'ów przyzwyczaili nas od wielu lat.

Odpowiedź na pytanie przyświecające temu artykułowi brzmi – tak ale. Patrząc z punku widzenia funkcji za które odpowiada akumulator zamiana z AGM'a czy EFB na zwykły kawasowo-ołowiowy nie zmieni nic w funkcjonowaniu instalacji elektrycznej samochodu. Głównie ryzykujemy skróconą żywotnością, co z doświadczenia własnego i wielu serwisów akumulatorowych klienci akceptują, a czasem mam wrażenie, że namawiają sprzedawców do tego typu rozwiązania. Ale, co ważne klienci jeśli decydują się na zamianę AGM'a na zwykły akumulator najczęściej wybierają te naprawdę porządne. Różnica w cenie kształtuje się 2x (w przybliżeniu) więcej trzeba zapłacić za AGM'a w porównaniu z dobrej klasy zwykłym akumulatorem kwasowo-ołowiowym. W przypadku EFB różnica jest nieco niższa, choć z obserwacji rynkowych dostrzegam, że do walki o ten segment ruszyli producenci, którzy znaleźli balans pomiędzy ceną a jakością.

Pamiętajcie Państwo, zanim dokonacie zamiany, weźcie pod uwagę wszystkie aspekty i konsekwencje dla użytkownika. Warto w trakcie takiej sprzedaży poświęcić Klientowi więcej czasu na wyjaśnienie konsekwencji zamiany, jej zależności w aspekcie ekonomicznym do żywotności – ilości projektowanych rozruchów przez producenta.

Rozwój akumulatorów EFB powinien wspomóc dylematy serwisów i klientów dotyczące zamieniać czy nie. Jeśli jak deklarują producenci akumulatorów EFB, ich parametry będą powodowały wydłużoną żywotność 2x w stosunku dla klasycznych akumulatorów rozruchowych z zachowaniem bardzo korzystnej relacji cena EFB do AGM to obawa o zamianę będzie nieuzasadniona.

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się własnymi doświadczeniami w tym zakresie.

 

Robert Mazurek

redaktor naczelny

Podziel się: