wróć do artykułów

Nadchodzi rzeź niewiniątek.

Dla wielu sprzedawców akumulatorów nadchodzą chude miesiące, bo szanowna Pani Zima zignorowała ich marzenia o temperaturowym armagedonie (przynajmniej w Polsce), a magazyn akumulatorów pozostał w stanie „nieznacznie naruszonym”.

Niestety wielu sprzedawców końcowych, dystrybutorów czy hurtowników w Polsce nie uczy się i nie wyciąga wniosków z minionych okresów. Jak co roku w 4 kwartale zaczynają się chochole tańce producentów i dużych dystrybutorów, których jedyny rytm wypowiadanych słów brzmi – kup, kup, kup, kup, a dam Ci długi termin i pakiet prezentów jak łaskawie będziesz chciał zapłacić.

Poza nielicznymi regionami w sezonie 2018/2019 nie było zimy. Temperatury nie pozwoliły zebrać żniw akumulatorowcom – pod postacią pełnych kasetek utargu i kopy złomu. Niestety za zamówione towary należy się rozliczyć lub prosić dostawcę o prolongatę terminu, w przypadku gdy biznes kręci nam się na zasadzie od 1szego do 1szego, bez jakiegokolwiek bufora finansowego.

Oczywiście są duże i poukładane firmy na rynku, które są w stanie i będą mogły przejść suchą stopą przez słabszy okres handlowy dla akumulatorów rozruchowych, ale i tak mając magazyny pełne akumulatorów będą musiały ten towar stopniowo upłynniać. Pośród tych firm tylko nieliczna garstka posiada warunki aby doładowywać akumulatory, które zbyt długo stoją na regałach. Reszta nie bacząc na konsekwencje będzie wciskać towar jak leci, tym którzy będą go potrzebować, a konsekwencje sprzedaży rozładowanego akumulatora niestety w większość przypadków poniesie konsument (czytaj nabywca końcowy).

Z czym wiąże się sprzedaż rozładowanego akumulatora? Niemal na pewno z tym, że nie bacząc na skutki uboczne alternator będzie bez opamiętania „pakował” do akumulatora prąd do dużym natężeniu, którego skutkiem będą uszkodzenia płyt, co doprowadzi do znacznego skrócenia cyklu życia akumulatora. Jak na zakup rozładowanego akumulatora nałożymy fakt, że większość pojazdów jest użytkowana na krótkich odcinkach to spotykamy się z zjawiskiem, które w dużym skrócie można określić jako „użytkowanie permanentnie rozładowanego akumulatora”. Zamiast cieszyć się akumulatorem (sercem pojazdu) przez 5-8 lat, będziemy zmuszeni do przedwczesnego zakupu akumulatora góra za dwa lata,a wtedy pojawi się typowe dla życiowych malkontentów „stękanie”, że takie dziadostwo się teraz robi, bo miesiąc czasu po gwarancji i się popsuło.

Drugim biegunem są firmy, które już dawno zrezygnowały z pakietów, umawianie się na ilości za bonus posprzedażny czy inne „marketingi”. Nie żyjemy w epoce „wczesnego prekambru” gdzie obowiązywały zapisy na akumulatory i Pan czy Pani z działu zbytu decydowali kto będzie a kto nie będzie miał towaru na półkach. Żyjemy w okresie czwartorzędu, w epoce która nazwa się „holocen”, w której Bałtyk już dawno odmarzł a rozwój cywilizacji ludzkich znacznie przyspieszył. Dziś jeśli prowadzisz uczciwie i w sposób zrównoważony biznes akumulatorowy nie musisz mieć towaru na kwartał z góry w magazynie. Nie musisz też kumulować towaru i liczyć na mityczną zimę, która nie zawsze nadchodzi, a nawet jak weźmie Cię z zaskoczenia, to jeśli jesteś dobrym klientem producenta czy dystrybutora, zawsze będziesz mógł kupić towar, jak POGODYNKA zapowie, że za kilka dni będzie mroźno.

Na własnym przykładzie mogę napisać, że z dniem kiedy moja firma Świat Akumulatorów RAXO Spzoo zrezygnowała z zakupów pakietów i towarowania się na mityczną zimę, radykalnie zmieniła się kondycja finansowa przedsiębiorstwa oraz kondycja mentalna właściciela. Od 2014 roku nie uczestniczę w akcjach polegających na wypychaniu magazynu po brzegi na jesień, aby czekać na przysłowiowy złoty strzał, czyli mroźną zimę.

Co się zmieniło? Kupujemy i zamawiamy towar u 3 kluczowych dostawców z niewielkim zapasem, około 4 tygodniowym. Jeśli w prognozach pogody widać przymrozki czy zbliżającą się zimę to staramy się nieznacznie zwiększyć zapas w najpopularniejszych referencjach. I to na tyle. Przez ostatnie 5 lat nie musiałem tego robić, bo w Szczecinie zimy nie było.

Konsekwencje takiego postępowania? Kupujemy tylko to co jesteśmy w stanie sprzedać. Współpracujemy głównie z fabrykami akumulatorów (AUTOPART i BANNER) gdzie produkcja odbywa się sposób bieżący a nie na magazyn, dzięki czemu mamy dostęp do „świeżych” akumulatorów. W przypadku pozostałych dostawców w sposób mało dyplomatyczny wymuszam dostawę jak najświeższych akumulatorów, a jeśli jest to niemożliwe, to albo zmieniamy dostawcę albo ograniczamy zaangażowanie w dany rodzaj produktu. Taki przykładem u nas może być Centra, gdzie nasz dostawca był w stanie oferować bardzo atrakcyjne ceny, ale towar bardzo rzadko pochodził z świeżych dostaw, co skutkowało tym, że po kontroli dostawy, okazywało się, że dostawaliśmy roczne akumulatory z napięciami, które kwalifikowały je do natychmiastowego ładowania (co przecież kosztuje). Skończyło się na tym, że po tych 5 latach podstawowym produktem w ofercie Świat Akumulatorów RAXO Spzoo stały się akumulatory Mieleckiego producenta AUTOPART, fabryki akumulatorów BANNER z Austriackiego Linz'u oraz akumulatory marki BPower, które ich dystrybutor w Polsce (Baterie Przemysłowe Spzoo) zamawia je w Węgierskim Jasz-Plastiku.

Mając świeży towar w niewielkiej ilości nie masz presji, że musisz je sprzedać bo ucieka termin płatności czy musisz odzyskać zamrożone pieniądze w magazynie. Możesz sprzedawać normalnie. Nie musisz wystawiać aukcji w internecie z ofertą w cenie zakupu czy nawet poniżej licząc, że odbijesz marżę na złomie czy przesyłce. Z dniem kiedy z mojego słownika zniknęło słowo „muszę sprzedać” poczułem jakbym wstał z kolan, czy zdjął plecak z sprzętem górskim (+/-20kg) po długiem trawersie jakiejś grani wystawionej dużą ekspozycję wiatru czy słońca.

Drugim ważnym aspektem poprawy finansowego funkcjonowania firmy jest prawidłowe określenie kosztów. Do dziś pamiętam słowa Jacka Bąka (właściciel fabryki akumulatorów AUTOPART), który niemal przy każdym spotkaniu powtarzał mi „Licz koszty”. Z chwilą kiedy poznajesz koszty swojego przedsiębiorstwa możesz oszacować jaka marża pozwoli Ci wyjść na przysłowiowe „zero”, a jak pozwoli Ci zarabiać i rozwijać biznes. W przypadku mojej firmy Świat Akumulatorów RAXO Spzoo postanowiliśmy również zrezygnować z handlu produktami akumulatoro-podobnymi, czyli tanimi, które parametry miały jedynie na etykietach. Weryfikacje czym warto a czym nie warto handlować pojąłem przy współpracy z: Alfabat'em, Midtronics'em i Szanownym Zdrowym Rozsądkiem.

Dziś nie ma dla mnie znaczenia czy zima jest czy jej nie ma, bo nauczyliśmy się obsługiwać bardziej wymagających klientów a także głębiej penetrujemy rynek akumulatorów. Nie oznacza to, że uważam swoją firmę Świat Akumulatorów RAXO Spzoo za idealną, bo tak nie jest. Świadczą o tym pojawiające się co jakiś czas niepochlebne opinie, na które w większości przypadków zasługujemy. Dzięki nim wiemy, że twarde stąpanie po ziemi jest właściwe, ale też wiele się uczymy dzięki nim. Wiemy co należy zmienić. Szczerość do bólu względem klientów kosztuje, co nieraz widać w skrajnych opiniach, ale to się nie zmieni, bo transparentność którą poznaliśmy w internecie przenosimy na prace w sklepach Świat Akumulatorów RAXO Spzoo w Szczecinie.

I w tym oto miejscu historia zatacza koło. Jeśli jesteś w stanie realnie oceniać swoje możliwości, nie napalać się na przysłowiowy strzał życia w jedną zimę, to po jakimś czasie dojdziesz do krainy, którą można nazwać ZRÓWNOWAŻONY KOMFORT, gdzie znajdziesz wszystko. Począwszy od czasu dla siebie i rodziny, aż po pracę która nie będzie przykrym obowiązkiem.

Wróćmy jeszcze do chocholego tańca, który w najbliższych tygodniach już nie będzie odstawiany przez producentów czy dużych importerterów, ale będą się nim popisywać hurtownie czy sklepy z akumulatorami. I tu nastąpi rzeź niewiniątek - czyli wciskanie konsumentom towaru który nie został sprzedany w mityczną zimę (do kolejne go zatowarowania jesiennego).

Od kilku tygodni docierają do mnie oferty na akumulatory, których dystrybutorzy czy hurtownie nie zdołały sprzedać w zimie i dziś przeceniają towar o kilka, kilkanaście procent byle go wypchnąć poza magazyn. Jeśli prowadzisz biznes w stylu ZRÓWNOWAŻONY KOMFORT to możesz skorzystać na tej ofercie w zakresie w jakim jest Ci potrzebny dany towar, w innym wypadku, jeśli masz jeszcze zakupu w 2018 roku w magazynie nie daj się nabrać na kolejny lep, bo tylko pogłębisz swoje kłopoty, a ucierpi na tym konsument.

Co jest praprzyczyną tej sytuacji? Pamiętacie słowa bohatera filmu Wall Street (Gordona Gekko) „Greed is good”? W wolnym przekładzie: chciwość jest dobra. Dokładnie tak, uważam że chciwość przedsiębiorców/producentów dążących do zaspakajania coraz bardziej wybujałych fantazji prowadzi do patologii, za którą konsekwencje ponoszą wszyscy. Chciwość w sensie konkurencji, którą obserwujemy dziś na każdym kroku. Jeszcze kilkanaście lat temu świeże truskawki były w lato a później już tylko w kompocie lub z zamrażalnika. Dziś z drugiego końca świata docierają do marketów w przeciągu kilku dni i bardzo niewielu ludzi zastanawia się czy to ma sens biorąc pod uwagę zużycie energii na transport i uprawę. Jakie koszty dla matki natury to ciągnie za sobą. Chciwość powoduje to, że produkujemy więcej, a rynek na którym pierwotnie działamy jest już za mały, więc walczymy o kolejne rynki na których już ktoś jest i rozpychamy się, ale już nie na swoim podwórku. To samo wraca do nas jak bumerang, bo na nasze podwórko wkraczają inni chciwi, którym jest mało tego co mają obecnie. Jeśli myślicie, że od 1945 roku żyjemy w okresie pokoju to proponuję naprawdę otworzyć oczy. Żyjemy w okresie największej wojny jaką widziała nasza cywilizacja bez względu na to, którą cywilizacją z rzędu jesteśmy na tej planecie. Żyjemy w czasach wojny o posiadanie. Wojny w której chciwość zdominowała zdrowy rozsądek. Wojny za którą płaci każdy z konsumentów.

Nadprodukcja, marnotrawość i chciwość zaprowadziła nas (w naszej branży) do miejsca gdzie, konsument stał się zakładnikiem chciwych producentów i dystrybutorów akumulatorów, co najlepiej widać w jakości akumulatorów dostępnych na rynku wtórnym. Potężne koncerny na pierwsze wyposażenie potrafią wyprodukować akumulator, który w nowym aucie służy lata, a już na rynek wtórny oferują bajeczki marketingowe pod postacią tańszego i budżetowego produktu z ogromnym znaczkiem, że produkujemy na 1sze wyposażenie. Tyle tylko, że to nie są te same akumulatory. Ci sami chciwi KORPO producenci nie mają odwagi powiedzieć konsumentowi, że: oferujemy Ci znacznie drożej tańszy akumulator, niż wynikało by to z wartości ekonomicznej, by móc tanio oferować świetnej jakości akumulator dla producentów samochodów.

Aby była jasność, nie jest to przypadłość naszej branży, jest tak wszędzie. Ale to jedyna branża jaką znam i na temat jakiej mogę się wypowiedzieć. Oczywiście nie będę udawał, że nie jestem elementem chciwego układu, bo sam sprzedaję akumulatory, ale mam wybór co sprzedaję, zarówno pod kątem jakości jak i źródła. Osobiście zdecydowałem się na współprace z rodzinnymi producentami akumulatorów. Na przykładzie rodziny Bawartów kontrolujących od 1937 roku fabrykę akumulatorów BANNER mogę powiedzieć, że są firmy które w swoim DNA nie mają głównie CHCIWOŚCI. Bardzo podoba mi się w firmie BANNER, że nie zdecydowali się na masówkę a postawili na jakość pod znakiem byka z Linz'u. BANNER nie jest dostawcą tanich akumulatorów dla mistrzów poligrafii i właścicieli naklejek. BANNER stawia na własną markę i nie rozmienia się na drobne. Co to dało? BANNER to nadal firma rodzinna, bez wspólników czy akcjonariuszy spoza rodziny. Czytając raporty finansowe BANNER'a nie widać w nich przerostu pożyczonych pieniędzy nad zdrowym rozsądkiem. Widać że Austriacka firma ma solidne podstawy, które przełożyły się ZRÓWNOWAŻONY KOMFORT na poziomie produkcji akumulatorów.

Drodzy konsumenci, kupujcie tylko sprawne akumulatory. To czy mają miesiąc czy rok nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak napięcie czy waga akumulatora.

 

Robert Mazurek (redaktor naczelny AKUBIZ)

 

źródło zdjęcia

Podziel się: