wróć do artykułów

Cena akumulatorów i klęcznik do konfesjonału.

Drodzy Koledzy, mam świadomość, że cena akumulatorów czy prostowników to drażliwy temat dla wielu z Was. Niemniej z każdym dniem, w którym mam kontakt z "branżowcami" dochodzę do wniosku, że na obniżaniu cen kończą się Wasze pomysły na pozyskanie klienta (najczęściej niemal za każdą cenę).
 
 
Drodzy konsumenci, jestem również w stanie zrozumieć Was, że poszukujecie jak najlepszej ceny zakupu akumulatora czy prostownika. Choć zauważam pewien bark konsekwencji w walce o swoje. Czasem korzystam z spożywczych sieciówek i jeszcze nie zauważyłem aby ktoś z Was walczył z kasjerką o „stolicę Maroka” tak jak robicie to w sklepach z akumulatorami. Dlaczego jest tu taki brak konsekwencji? Bo, w akumulatorowych sklepach zrobicie zakupu średnio raz na 3-4 lata i uzyskacie 20-50zł, zaś w sieciówkach będziecie w tym samym czasie co najmniej 300 razy. Pomyślcie jak tam „urwiecie” po 5zł na paragonie to macie 1500zł.
 
Ale ten tekst nie jest przytykiem do którejkolwiek z stron. Chciałbym w uczciwy i rzetelny sposób rozpocząć dyskusję o cenach produktów u specjalistów. Jaka powinna być uczciwa marża na akumulatorze, którego specjalista montuje, sprawdza przy okazji instalację elektryczną i w razie kłopotów jeszcze oferuje akumulator zastępczy na czas reklamacji.
W tym miejscu napiszę jakie jest moje zdanie. Uważam, że marża na poziomie 30% na akumulatorze to uczciwa cena przy założeniu pełnej obsługi detalicznej. Jeśli sprzedaż odbywa się jedynie w relacji wymiana „papierków” za ołów, bez angażowania dodatkowych środków, to marża handlowa na poziomie 20% będzie uczciwym rozwiązaniem.
 
Rozwiązania są dwa.
Pierwsze to wzajemne zrozumienie się Konsumenta i Sprzedawcy, którzy odnajdą złoty środek jeśli mowa o cenie, która pozwoli Konsumentowi nie czuć się naciągniętym, a Sprzedającemu pozwoli mieć szansę na rozwijanie biznesu. I to jest kluczowy element mojego tekstu. Warto zapłacić nawet kilka złotych więcej, jeśli widać, że miejsce w którym kupujemy akumulator rozwija się, że przybywa tam pracowników, którzy są zadowolenie z swojej pracy pod kątem warunków finansowych i miejsca, w którym przyszło im świadczyć swoje usługi. Jeśli zaś mamy do czynienia z „Kapitalistą”, który patrzy na Konsumenta jak na portfel, to z takiego miejsca, bez względu na cenę osobiście wychodzę.
Drugie rozwiązanie, to takie, które niestety materializuje się w obserwowanej przeze mnie branży akumulatorowej. Presja Konsumentów na jak najniższą cenę, doprowadza do sytuacji, że na rynku pojawiają się produkty „akumulatoroPODOBENE”, które mają swoje parametry na etykietach. Sprzedawcy takich produktów i tak zarobią, bo w rzeczywistości zamiast 74Ah w obudowie L3, kupujesz 60Ah w obudowie L3. W klientach od lata utarło się powiedzenie, że nie ma sensu przepłacać skoro i tak wytrzyma 2 lata, i nadal kupują imitację akumulatora. Zarabia „oszust” i zakład poligraficzny produkujący naklejki, oraz fabryka akumulatorów przymykająca oko na zamówienia słabych akumulatorów, a mająca świadomość co z nimi zostanie zrobione.
 
Uczciwi sprzedawcy w większości wypadków przegrają w tej sytuacji. Pozostaną jedynie najlepsi, których renoma jest niezachwiana i tak naprawdę oni nigdy nie mają konkurencji. Pewna część Konsumentów zaufa takim punktom, ale będą to wyjątki i będzie ich niewiele w Polsce. Sprzedaż akumulatorów przejmą sieciówki i warsztaty oraz mistrzowie ceny na allegro. Za kilka lat za taniego bubla, będziesz płacił drogi Konsumencie jak dziś za akumulator klasy premium, bo nie będzie już gdzie podjechać i komu urwać przysłowiowe 20zł.
 
Doceniajmy lokalne firmy, aby miały szansę przetrwać i rozwijać się dla dobra lokalnej społeczności. Specjalista w każdej branży jest na wagę złota. Wspierajmy swoich sąsiadów jeśli są uczciwymi przedsiębiorcami z dobrą renomą.
 
Przedsiębiorcom zaś polecam dbać o swoich lokalnych klientów jak o najcenniejszy skarb, bo gdy ich zabraknie, to i Was nie będzie.
Bądźmy dla siebie wyrozumiali, ale nie używajcie klęczników za wszelka cenę.
 
Robert Mazurek

Podziel się: