wróć do artykułów

To kres sklepów specjalistycznych przez duże "S"

Na przełomie ostatnich 20 lat miałem niebywałą przyjemność obserwować zmiany zachodzące w sposobie sprzedaży akumulatorów na rzecz klientów końcowych. Lata 70,80,90 znam tylko z opowiadań starszych kolegów z branży, ale z tego co niemal zawsze się powtarza, to zakup akumulatora nazywano wtedy załatwianiem. 

Do 90tego roku jak miałeś znajomości czy układy to akumulator nie był kłopotem. Znajomy w Polmozbycie czy innym miejscu gdzie akumulatory były dostępne akumulatory gwarantował, że problem nie istniał. Reszta była skazana aby sobie jakoś radzić, ale na regularne ładowanie akumulatorów było koniecznością dla wszystkich. W latach 90tych rozwinęła się mocno sprzedaż akumulatorów na giełdach i w lokalnych hurtowniach akumulatorów, które działały w bardzo bliskich relacjach z naszymi rodzimymi producentami. Równolegle zaczyna rozwijać się import akumulatorów do Polski, który doprowadził do pojawienie się oddziałów zagranicznych producentów, które znacie z ich obecnej pozycji na rynku (Varta, Bosch, Banner, Tab, Fiamm, Westa, Enersys, Yuasa, Monbat, Exide, Deka, Trojan).

Z mojego punku widzenia najciekawsze było ostatnie dwadzieścia lat, które mogłem obserwować niemal z pierwszego rzędu. W latach 2000-2020 powstało bardzo dużo firm, dla których podstawowym produktem handlowym był akumulator. Od czasów kiedy wystarczyło mieć coś na magazynie aby sprzedać, do obecnej chwili gdzie wybór akumulatorów w sklepach specjalistów potrafi przyprawić o zawrót głowy, upłynął ledwie moment. Dziś niemal w każdym, nawet małym mieście znajdzie się punkt, który specjalizuje się w akumulatorach, lub ma znacząco większy ich wybór, i o ile jeszcze kilka lat temu było by to wystarczające, tak dziś już nie jest. Rewolucja rozpoczęta przez portale aukcyjne, oraz powszechność internetu, zapewniła dostęp do łatwego i szybkiego zakupu akumulatora. Bardzo mały nakład finansowy aby zaistnieć w branży pozwolił na uruchamianie swoich sklepów niemal każdemu kto miał kilka tysięcy w kieszeni, bo na finansowanie stanów magazynowych zawsze trafił się chętny producent lub dystrybutor. Zjawisko to zostało popularnie określane mianem komis, czyli płacisz jak sprzedaż. 

Tak oto doszliśmy do końca drugiej dekady XXI wieku, gdzie miejsc w których można kupić akumulator jest bez liku. W Szczecinie gdzie działa moja forma Świat Akumulatorów  naliczyłem 17 firm reklamujących się jako specjalizujące się głównie w akumulatorach. Podobnie jest w innych większych miastach, zaś w moim małym rodzinnym mieście Mielcu takich punktów jest 5, czyli na każde 10 tysięcy mieszkańców przypada jeden specjalista. 

Już nawet nie ma co parafrazować Napoleona z jego powiedzeniem, o trzech rzeczach potrzebnych do prowadzenia wojny, bo jest oczywistym, że mamy erę cen, i poza ceną liczy się jeszcze cena i ....... cena. Obawiam się, że niemal jedynym kryterium wyboru akumulatora dziś, to cena, choć na rynku funkcjonują jeszcze firmy specjalistyczne przez duże "S", to w perspektywie kilku lat ilość tych firm znacząco stopnieje. Obecnie w Polsce specjaliści odpowiadają za około 40% sprzedaży detalicznej akumulatorów, jednak w najbliższych latach ta wielkość spadnie do 20%, gdyż duża cześć kupujących zmieni kanał zakupu na warsztat lub serwis (ASO). Nie będzie to jednak dno. Docelowo przetrwa jedynie 10% specjalistów, którzy nie sprowadzili swoich firmy wyłącznie do dostarczania tanich akumulatorów na rynek, ale dbali o rozwój biznesu, edukację swoich pracowników i byli zawsze do dyspozycji tym, którzy potrzebują wysokiej jakości usługi. Jakość to jedyny aspekt prowadzenia biznesu, który się obroni na dłuższą metę.

Drugim aspektem dla którego specjaliści odejdą z branży będzie fakt, że obecnie jedni z najlepszych jakich znam w Polsce mają od 35-50 lat i powoli przestają być "głodni". To ludzie którzy odkryli, że bycie najlepszym opłaca się jedynie w swojej małej ojczyźnie, przez co rozwijali się jedynie w ramach jednego miasta lub niedalekich okolic. Odnieśli sukces i chwała im za to. Ci sami ludzie często mierzą się z klientem "Panie, na allegro mam taniej" i nie zawsze są świadomi, że o takiego klienta nie warto konkurować. U specjalisty 70% ceny to produkt, zaś pozostałe 30% płacisz mu za; umiejętności, wiedzę, doradztwo, serwis i wszystko to, co stanowi wartość dodaną do zakupu. Nie znam specjalisty przez duże "S", który nie miałby np. ubezpieczenia OC, bo są przypadki całkowicie niezawinione, że na kilku stówkach się nie kończy (jak np. w BMW zintegrowany moduł bezpiecznika z klemą). Właśnie tej grupie ludzi odejście z branży odczujemy najbardziej. Spora część z nich ma doskonałą sytuację finansową, mając rentowny biznes, odłożone kilka złotych, pokupowane nieruchomości, garaż pełen zabytków itp., łatwo dojść do wniosku, że to właśnie ten moment aby zwolnić i mieć czas dla siebie i rodziny. 

Każdy dla kogo jedynym kryterium jest dziś cena, jest jak gość siedzący po niewłaściwej stronie odcinanej gałęzi. W najbliższych latach specjalistów będzie ubywać, a Konsumenci będą skazani na warsztaty lub serwisy, i o ile sam proceder wymiany na tym nie ucierpi, tak produkt który trafia pod Waszą maskę, będzie już zwykłym przypadkowym akumulatorem. Na etapie informacji, że trzeba wymieć dowiecie się co ma sieciówk w magazynie, i co warsztat może, i na która godzinę dowieść. Ale jak zapytacie o datę produkcji, czy akumulator było doładowywany regularnie na magazynie, czy ma swoje parametry, jaka jest opinia na jego temat, to w optymistycznej wersji dostrzeżecie uzębienie pytanego i kilka wyświechtanych frazesów. Znam kilka serwisów (nawet tych fabrycznych) i ich podejście do akumulatora w kontekście poprzedniego zdania ma empiryczne uzasadnienie. 

I wracając do meritum. Rynek ceny będzie zawsze, więc jeśli umiesz sam wymienić i masz wiedzę pozwalającą Ci w morzu "badziewia" wybrać dobry produkt, z pewnością zaoszczędzisz. Lecz większość konsumentów będzie skazanych na serwis i warsztat gdzie marża na akumulatorze i tak wyniesie 30%, zaś wiedza i kompetencja w zakresie dostarczania wyłącznie sprawdzonych rozwiązań na rynek jest słaba (chciałem użyć słowa na "ch" ale na prośbę kilku osób odpuszczam). Jak wiele firm znacie, które w sposób transparentny i otwarty dla wszystkich prezentują parametry swoich produktów? Osobiście uważam, że dbanie o jakość oferowanych produktów i usług jest najważniejsza i z tego powodu bez ukrywania czegokolwiek publikuję wyniki moich testu na kanale YouTube @mrAkumulator

Tak, odpowiedzialny specjalista nie przepuszcza przez swój sklep towaru, który będzie mu potem generował problemy z reklamacjami, zaś ktoś kto podszywa się pod specjalistę wciśnie wam wszystko byle u niego zostały wasze "PeeLeNy". Jak rozpoznać specjalistę? To akurat proste, bo zanim cokolwiek Ci zaoferuje zacznie on od sprawdzeni czy wymiana jest niezbędna. Dopyta Cię o sposób w jaki użytkujesz pojazd, to ważne. Dlaczego? To też nie jest zbyt skomplikowane. Jeśli użytkujesz auto w trybie miejskim dużo zatrzymań i uruchomień silnik, potrzebujecie solidnego akumulatora, zaś jeśli jeździsz długie trasy, to możecie sobie pozwolić również na budżetowe rozwiązania, przy założeniu, że Twój portfel nie jest gotowy na większe wydatki. Poza tym jak zerkniecie na firmę specjalisty, jego warsztat, porządek i podejście do klienta, to będziecie wiedzieć gdzie jesteście. Epoka wymiany na chodniku również dobiega końca.

Znam kilka osób, które są specjalistami przez duże "S", którzy borykają się nie tylko z konkurencją, której jedynym argumentem biznesowym jest cena, ale również z brakami kadrowymi. Branża akumulatorowa dla pracowników, to nie jest wymarzone miejsce kariery, z czym osobiście się spotykam. Od ręki mogę zatrudnić 2 osoby, z całkiem przyzwoitym wynagrodzeniem, jednak kolejek chętnych w Szczecinie nie ma, czemu się nie dziwię. Po wschodniej stronie granicy 4000zł netto (na rękę) to jedynie 900 euro, a pensje po jej zachodniej stronie, są nawet bez wielkich umiejętności 2x większe. Odejście w najbliższych latach kilkudziesięciu specjalistów "S", będzie faktem. Życie z dala od gonitwy biznesowej i utarczek cenowych z "gimbazą" jest tak kuszący, że hodowla kur czy zajmowanie się pszczołami jest faworytem, a mając kapitał, który z dala od cywilizacji ma znacznie większą wartość i na dodatek potrzeba go znacznie mniej, finał łatwo przewidzieć. Czeka nas rewolucja, której efektem będzie zanikanie "Specjalistów", których zastąpią produkty sieciowe, dostępne w warsztacie czy serwisie, a jakość zostanie pokonana przez ilość i bylejakość, lecz co najważniejsze NIE BĘZIE TANIEJ (jak się zapowiadało).

Jeśli przegrywa Jakość, to za kurtyną skrywa się chciwość.

 

pozdrawiam

Robert Mazurek

Podziel się: